Rocznica katastrofy pod Smoleńskiem - modlitwy w Białymstoku

Uroczystości w pierwszą rocznicę katastrofy pod Smoleńskiem rozpoczęły się w Białymstoku ewangelickim nabożeństwem w piątek 8 kwietnia.

Wzięli w nim udział goście ekumeniczni, przedstawiciele władz samorządowych, służ mundurowych, oświaty i białostoccy parafianie. Nabożeństwo prowadził proboszcz parafii, a zarazem kapelan wojskowy ks. kpt. Tomasz Wigłasz. W swoim kazaniu m.in. przypomniał postacie związane z życiem luterańskiej społeczności Białegostoku. Ostatniego Prezydenta RP na Uchodźstwie śp. Pana Ryszarda Kaczorowskiego (który w okresie międzywojennym prowadził drużynę harcerską w jednej z dwóch wówczas ewangelickich szkół w mieście) oraz śp. ks. gen. bryg. Adama Pilcha pełniącego obowiązki Naczelnego Kapelana Ewangelickiego (jednego z tych, którzy przyczynili się do reaktywowania ewangelickiej parafii w stolicy Podlasia).

W sobotę odbyły się nabożeństwa organizowane przez pozostałe duszpasterstwa wojskowe. Do południa w Supraślu miały miejsce główne uroczystości Prawosławnego Ordynariatu Polowego. Zaś wieczorem odbyło się nabożeństwo w rzymskokatolickim kościele garnizonowym, podczas którego słowem biblijnego rozmyślania podzielił się ks. Wigłasz.

W niedzielę, pod Pomnikiem Ofiar Katastrofy pod Smoleńskiem, odbyły się główne uroczystości. Kościół Ewangelicko-Augsburski reprezentował ks. Wigłasz. W modlitwie przywołał słowa psalmu 23, których treść komponowała się z miejscem usytuowania pomnika - tuż pod górującą nad wzgórzem rzeźbą Chrystusa Dobrego Pasterza.

Po uroczystościach tych miały jeszcze miejsce nabożeństwa rzymskokatolickie i prawosławne organizowane przez miejscowe diecezje.

 

8.04.2011 Kazanie wygłoszone podczas nabożeństwa w pierwszą rocznicę katastrofy pod Smoleńskiem:

 

Panie! Ty będziesz miał słuszność, choćbym wszczął z Tobą spór, a jednak chciałbym z Tobą porozmawiać o sprawiedliwości. (Jr 12,1a)

Dlaczego?

To słowo jest chyba jednym z najtrudniejszych słów w języku polskim. Jego odpowiedniki: czemu?, w jakim celu?, po co? zdają się już zakładać jakiś sens i cel tego, co nas spotyka, czy sami robimy. A przynajmniej zakładają możliwość istnienia takowego. Słowo dlaczego?, choć w zasadzie pyta dokładnie o to samo, bardzo często musi pomieścić w sobie zupełnie inny ładunek, niż ten jaki wynikałby z samego znaczenia.

Dlaczego? Mieści więc w sobie ból, smutek, przygnębienie, sprzeciw, rozpacz, gniew, niezrozumienie, osamotnienie, żałobę, rezygnację, poczucie pustki....

Dlaczego?

Dziś to pytanie chce nam towarzyszyć podczas tego wieczornego nabożeństwa. Choć od wydarzeń do których bezpośrednio się odwołuje upłynął już niemal rok nadal zdaje się być aktualne.

Dlaczego zginęli. 96 ludzi potrzebnych. Ludzi, którzy wiele jeszcze mogli zdziałać. Ludzi, którzy mieli plany. Przedstawicieli najwyższych władz państwowych, wojskowych, zasłużonych dla naszego kraju, dobrych w swoim fachu członków BOR, załogi samolotu.

Dlaczego?

W szczególny sposób podczas naszego nabożeństwa wspomnieć chcemy tych, którzy z parafią naszą byli związani. I tak w bogatym życiorysie ostatniego Prezydenta RP na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego znalazł się rozdział poświęcony białostockim ewangelikom. W okresie międzywojennym prowadził drużynę harcerską w jednej z dwóch ówczesnym szkół ewangelickich w naszym mieście.

Mieliśmy możliwość wspomnieć ten czas w lutym zeszłego roku podczas jubileuszowej gali zorganizowanej z okazji 90 rocznicy urodzin Pana Prezydenta. Obiecaliśmy sobie, że do tej rozmowy jeszcze wrócimy...

Nasza parafia wiele zawdzięcza też proboszczowi sąsiedniej parafii, pełniącemu obowiązki Naczelnego Kapelana Ewangelickiego ks. płk. Adamowi Pilchowi. Choć pewnie z jego wrodzoną skromnością zaprotestowałby słysząc takie słowa. Człowiek bardzo skromny, a jednocześnie z racji szerokiego wachlarza zainteresowań i płaszczyzn swojej aktywności zdawałoby się czasem "wszechobecny".

10 kwietnia 2010 roku miał zakończyć swoje obowiązki na tym stanowisku. Dwa dni później miał je objąć bp Mirosław Wola. Objął, lecz już bez ks. Adama...

A przecież wszyscy zdajemy sobie doskonale sprawę, że nasz smutek jest tylko cieniem bólu jaki towarzyszy w tym ostatnim roku rodzinom, żonom, mężom, dzieciom, rodzicom. Tym wszystkim którzy z ofiarami tragicznego lotu wspólnie marzyli, wspólnie planowali przyszłość, wspólnie przeżyli przeszłość...

Dlaczego?

Panie! Ty będziesz miał słuszność, choćbym wszczął z Tobą spór, a jednak chciałbym z Tobą porozmawiać o sprawiedliwości [Jr 12,1a] Tymi słowami wiele wieków przed nami swoje dlaczego? wypowiedział prorok Jeremiasz.

W obliczu zupełnie innej katastrofy, dotykając zupełnie innych spraw, doświadczając zupełnie innych nieszczęść podobnie jak my stoi z bezradnym pytaniem dlaczego?

Wszak powinno było być inaczej. Zwykła ludzka logika wskazywałaby, że powinno dziać się inaczej, że otaczający nas świat powinien inaczej wyglądać!

Jak więc możliwe jest, że Dobry i Wszechmocny Bóg pozwala na to, by złe rzeczy spotykały dobrych ludzi?

To pytanie od wieków towarzyszy ludowi Bożemu. Na kartach zarówno Starego, jak i Nowego Testamentu nieraz je spotkamy. Miejsca te były niejednokrotnie bodźcem, impulsem do teologicznej refleksji na Wschodzie i Zachodzie. Wśród chrześcijan i Żydów.

Padło już wiele odpowiedzi. Z pewnością każdy z nas znajdzie takie, z którymi się w pełni zidentyfikuje, które go przekonają, które trafią dokładnie w sedno jego odczytania tego pytania.

A potem przychodzi jakieś kolejne, niespodziewane dlaczego? Z całym swoim bólem, niezrozumieniem, bezsilnością. Co wtedy?

Wydawca tekstu biblijnego obdarzył 12 rozdział Księgi Jeremiasza nagłówkiem: skarga Jeremiasza i odpowiedz Pana. Kiedy jednak prześledzimy cały rozdział, dokonamy jego egzegezy, okaże się, że zapowiedziana odpowiedź Pana nie dochodzi do głosu. Bo mowa PANA cytowana na końcu rozdziału odnosi się do zupełnie innego wątku i momentu z życia proroka. Dlaczego?

Bo nie o odpowiedź chodzi Jeremiaszowi. Tak jak i nasze bolesne dlaczego? nie szuka przecież odpowiedzi. Nie chodzi o zracjonalizowanie bólu, nie o doszukanie się przyczyny, nie o wyjaśnienie, nawet najpełniejsze i najbardziej przekonujące, ale o możliwość wylania swojego smutku, bólu, żalu. Tego wszystkiego co powoduje, że chcemy powiedzieć Nie! To nie może być prawda!

Przygotowując się do tego rozważania przejrzałem kilka polskich tłumaczeń tego fragmentu. Wszystkie one próbują jakoś złagodzić tekst hebrajski. Autentyczną skargę Jeremiasza. Bo jak to wypada kłócić się z Bogiem! To nie mieści się w naszych ramach pobożności.

Prorok Jeremiasz w tym krótkim modlitewnym westchnieniu to jednak czyni. W swoim życiu spotkało go mnóstwo nieszczęść. Począwszy od odrzucenia a na próbie (a jak mówi późniejsza tradycja w końcu i udanej próbie) zabójstwa kończąc. Może więc temu takie słowa pod adresem Stwórcy?

Słowa Jeremiasza jednak i jego śmiałość względem Boga nie zależą od "głębokości" jego cierpienia jakkolwiek chcielibyśmy je mierzyć. Są owocem zaufania jakiemu daje wyraz w pierwszych swoich słowach: Panie! Ty będziesz miał słuszność. Dlatego mogę do Ciebie właśnie przyjść z moim bólem. Z moim niezrozumieniem. Z moją bezsilnością. Z moim sprzeciwem wobec tego co się dzieje. Bo u kogo innego mógłbym to znaleźć?

Panie, Ty będziesz miał słuszność
choćbym cię stale atakował wciąż nowym "dlaczego"
ale dziękuję Ci, że mogę to robić.
Że u Ciebie mogę znaleźć tę przestrzeń
w której mogę pozwolić sobie na bezsilność,
gdzie mogę się ze swoim bólem ukryć,
gdzie mogę rozładować swój gniew,
a Ty - mając słuszność - będziesz wtedy ze mną.

Amen.

 

9.04.2011 Rozmyślanie podczas nabożeństwa w rzymskokatolickim kościele garnizonowym w pierwszą rocznicę katastrofy pod Smoleńskiem:

 I rzekł do mnie [Pan]: Synu człowieczy, czy ożyją te kości? I odpowiedziałem: Wszechmocny Panie, Ty wiesz. (Ez 37,3)

Słowa czytane dziś z Księgi Ezechiela będące zapowiedzią Bożego zbawiającego działania poprzedziła wizja proroka. Znalazł się on w niej w dolinie pełne kości. Wówczas doszły go słowa Pana: Synu człowieczy, czy ożyją te kości?

Nie raz w obliczu śmierci rodzą się pytania. Od tych konkretnych, po te które w zasadzie nie chcą słyszeć odpowiedzi, a jedynie są wyrazem naszego bólu czy bezradności.

Nie inaczej było przed niespełna rokiem. Wiele z tych pytań wciąż stawiamy, być może i to postawione wówczas Ezechielowi.

Chciałbym sobie i Wam drodzy zebrani życzyć, byśmy w odpowiadaniu na nie umieli, jak wówczas prorok, znać swoje granice w możliwościach wyjaśnienia, zrozumienia, interpretowania.

A nade wszystko wiary i pełnego zaufania zwrócenia się do Tego, Który wie.

Wszechmocny Panie, Ty wiesz
pozwól mi o tym pamiętać, wszędzie tam
gdzie chcę wiedzieć po mojemu
pozwól też ufać wtedy gdy przeraża mnie to, że nie wiem.

Amen.

10.04.2011 Modlitwa pod Pomnikiem Ofiar Katastrofy pod Smoleńskiem w pierwszą rocznicę katastrofy pod Smoleńskiem:

 

Pan jest pasterzem moim,
Niczego i mi nie braknie.
Na niwach zielonych pasie mnie.
Nad wody spokojne prowadzi mnie.
Duszę moją pokrzepia.
Wiedzie mnie ścieżkami sprawiedliwości
ze względu na Imię swoje.
Choćbym nawet szedł ciemną doliną,
zła się nie ulęknę, boś ty ze mną,
laska twoje i kij Twój mnie pocieszają.
(Ps 23,1b-4)

Tymi słowy uczysz nas się modlić Dobry nasz Panie - Pasterzu. Dziękujemy Ci, że "choćbym nawet szedł ciemną doliną zła się nie ulęknę, boś Ty ze mną".

Dziękujemy, że w Tobie możemy czerpać ufność, że i z tymi, którzy w tragicznych okolicznościach zakończyli przed rokiem swą ziemską pielgrzymkę, w ich dolinie byłeś.

Dziękujemy, że chcesz być i z ich najbliższymi. Iść razem z nimi ciemną doliną żałoby i smutku po stracie tych, których kochali. Prosimy pokrzepiaj ich duszę. Prowadź na niwy zielone i spokojne wody.

Wysłuchaj nas Panie gdy wszystko to, co przepełnia naszą duszę zanosimy w słowach naszego Pasterza:

Ojcze nasz...

Amen.

 

 

Strona Diecezji Mazurskiej