Zakończenie roku szkolnego w białostockiej parafii

W pierwszą niedzielę lipca dzieciaki z białostockiej parafii ostatecznie pożegnali rok szkolny. Zaczęło się w Białymstoku gdzie zebraliśmy się wspólnie na nietypowym nabożeństwie. Nietypowym, bo przeżywanym wspólnie przez młodsze i te już nieco "starsze" dzieci. Wspólnie śpiewaliśmy pieśni, wsłuchiwaliśmy się w biblijne historię (jedna z nich - o Józefie - była dobrze znana szkółkowiczom, bo od września poznawali kolejno postacie ze Starego testamentu)

Po nabożeństwie pojechaliśmy szukać skarbu. Nie było to wcale takie łatwe, bo skarb ukryty był jakieś trzydzieści kilometrów od Białegostoku na gospodarstwie jednego z naszych kolegów - Mateusza. Po drodze trochę zgłodnieliśmy, więc szukanie skarbu było trzeba odłożyć. Przyznać trzeba jednak, że delektując się kompotem truskawkowym i innymi napojami domowej roboty p. Asi i podjadając upieczoną na prawdziwym patyku kiełbachę nikt się tym aż tak bardzo nie przejmował.

Z pełnymi brzuchami ruszyliśmy wreszcie na poszukiwania. A nie było wcale tak łatwo. Najpierw trzeba było odszukać 12 jajek w których czekały zadania. Dobrze, że nie byliśmy głodni, bo odbijanie kolegi z Jerycha, czy zbieranie 12 kamieni trochę siły wymagało.

Kiedy już wreszcie się z tym uporaliśmy. dostaliśmy mapę. Na szczęście jej zorientowanie nie było takie trudne i stosunkowo szybko udało się odnaleźć skarb. Potem go jeszcze tylko sprawiedliwie podzielić i można było wspólnie świętować do wieczora.

XTW