Dzień dziecka w Białymstoku

Zwykle w Białymstoku odbywają się równolegle dwa ewangelickie nabożeństwa. Jedno dla dzieci, drugie dla tych trochę starszych. Wchodząc do centrum zborowego każdy odruchowo skręca we właściwe drzwi. Kilka razy w roku ma jednak miejsce tylko jedno nabożeństwo – wspólne, dla tych „mniejszych” (których co niedziele stanowią 1/3 wszystkich zgromadzonych), i „większych” (odpowiednio pozostałe 2/3). Jedną z takich okazji jest świętowany 1-go czerwca Dzień Dziecka.

W kaplicy w pełnej sile (znacznie przekraczającej 100 procentową frekwencję) spotkali się wszyscy, by razem cieszyć się z faktu, że są dziećmi Bożymi. Zabrzmiały więc radosne piosenki, które zwykle słuchać z sali szkółkowej, choć przyznać trzeba, że starsi też szybko się nauczyli. Wsłuchaliśmy się w starotestamentową historię proroka Daniela przeczytaną z Biblii dla Maluchów, i fragment Listu do Efezjan już w klasycznym przekładzie. Wprowadzeniem do kazania była znana przypowieść o robotnikach w winnicy opowiedziana przez sympatyczne pacynki, z tą drobną różnicą, że nasi robotnicy zbierali truskawki (które zresztą na koniec mieliśmy okazje skosztować). Pan Pingwin, Wieprz Ignacy, Wilk Borys, Papuga Bella i zestresowany jak zwykle Zając Szarak nie tylko najmłodszym przypomnieli, że najlepsze w byciu Bożym Dzieckiem jest nie to, co kiedyś za swoją „grzeczność” mogą otrzymać, ale, że już teraz, „zbierając truskawki”, mogą mieć dużo radości.

Po nabożeństwie był czas na podwórkowe zabawy (korzystając ze słonecznej dopołudniem pogody), słodkości, i miłe przebywanie w gronie Dzieci Bożych… przegryzając truskawki.

 

Ks.TW