Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj...

ta prośba Modlitwy Pańskiej była w pierwszą niedzielę października mottem obu białostockich nabożeństw ewangelickich. Tego dla dzieci, które analizując kolejne prośby nauczonej przez Jezusa modlitwy zajmowały się tego dnia tą „najsmaczniejszą”. W trakcie szkółki nasze dzieciaki piekły między innymi powszednie „bułeczki” (bo przecież nie o sam tylko chleb idzie), ale przede wszystkim uczyły się wdzięczności i zaufania do Ojca w niebie. Ojca, który troszczy się także o nasze śniadanie obiad, czy inne smakołyki.

Zapach pieczonych za ścianą bułek, widok warzyw i owoców, skłoniły do refleksji nad chlebem powszednim i zgromadzone w kaplicy, nieco starsze, dzieci Boże. Dziękczynne Święto Żniw, jakie tej niedzieli obchodziliśmy, jest bowiem dobrą do tego okazją. Nawet – a może właśnie szczególnie – w takim zborze jak nasz, w którym niewielu miało okazję pracy przy żniwach doświadczyć.

Słowa Listu do Hebrajczyków, jakie prowadziły nas w tegorocznym dziękczynieniu, kierowały nasze myśli jednak nie tylko na samo słowo chleb, ale przede wszystkim na zaimek nasz. To kolejna, po dziękczynieniu za plony i modlitwie o tych, którzy na roli pracują, ważna sprawa, o której przypomina nam obchodzone na przełomie września i października święto. Gotowość podzielenia się tym, co sami posiadamy z innymi jest konkretnym owocem naszej wdzięczności.

 

Ks.TW