Wielki Tydzień i Wielkanoc w Białymstoku

Już od kilkunastu lat w Wielki Czwartek przeżywamy w białostockiej parafii ewangelickiej niecodzienne nabożeństwo. Tego wieczoru spotykamy się, by wzorem Nauczyciela z Nazaretu i jego uczniów, spożyć świąteczną, pesachową wieczerzę – Seder. Porządek (z hebrajskiego seder) tego uroczystego spotkania nie tylko jest okazja do przypomnienia zbawczego działania Boga – wyprowadzenia z Egiptu. Wskazuje na ponadczasowy i osobisty wymiar relacji Zbawcy i swego ludu. Takiej jakiej i nam daje zakosztować w Wieczerzy.

Zwykle wieczorne nabożeństwo poprzedzały rekolekcje dla dzieci, tym razem jednak przesunęliśmy je na sobotę – Wielką Sobotę. Salkę katechetyczną i kaplicę musieliśmy czasowo zaadaptować na statek, a czasem i wzburzone morze. Podczas tegorocznych rekolekcji motywem przewodnim było bowiem właściwe postępowanie… po niewłaściwej stronie burty.

Fachowych porad udzielał doświadczony oficer Wujek Krzysiek (fachowo kapitan Krzysztof M. Różański, który pomimo tego, że sporo pływa po morzach i oceanach jest naszym puszczańskim parafianinem). W ruch poszły więc koła ratunkowe, cumy (choć tu akurat samochodowe), pasy (kamizelki) ratunkowe i kilka innych drobniejszych gadżetów przydatnych w rejsie i koniecznych „za burtą”. Praktyczne wskazówki pokazały nam, jak ważne jest czekanie na ratunek. Stąd już tylko krok do wspominanej dzień wcześniej akcji ratunkowej, która rozegrała się przed dwoma tysiącami lat na Golgocie.

Dla tych, którzy nie mogli dotrzeć w sobotę małym streszczeniem „morskich” rekolekcji była opowiedziana w niedzielę historyjka o miotanej falami łódce i ratunku zgotowanym przez Chrystusa. Tego dnia zebraliśmy się w kaplicy razem – dzieci i dorośli – by wspólnie przeżywać jedno, rodzinne nabożeństwo (i okazało się, że rozbudowa staje się konieczna – wszystkie krzesła zostały zajęte). Po nabożeństwie, już tylko najmłodsi, wyruszyli do parafialnego ogrodu na poszukiwania słodyczy, jakie „wyrastają” w nim tego dnia.

Ks.TW